spojrzałam przez okno

Spojrzałam przez okno – a tam ciemno przed 20! Jesień! Od wczoraj astronomiczna, od dzisiaj ta kalendarzowa. Troche chłodniej, trochę ciemniej, ale energii mi nie ubywa i taką formę zamierzam trzymać przez cały rok! Tak, wiem, roboty jest sporo, ale radości z niej niemało, Dzieci dzielne, Mąż robotny – ach, jest z czego się cieszyć.
No dobra, kryzysy też się zdarzają – wtedy chodzę z miną „nie podchodzić, bo gryzę” i para mi z uszu uchodzi, ale… jak to u choleryków bywa, mija mi szybko. Kiedy tak ostatnio mną wstrząsało uświadomiłam sobie, że to co mi pomaga w takich chwilach to:
1. Ludzie wokół
2. Cele i priorytety, które sobie gdzieś tam porządkuję
3. Książki
a przede wszystkim – Bóg. Wiara, świadomość Bożej obecności i Bożego planu w moim życiu – wow! Polecam każdemu 😀

Analizując swój wredny nastrój musiałam też się przyznać przed soba, że czas nie jest moim sprzymierzeńcem… (i nie chodzi mi wcale o to, że zmarszczek przybywa, asiwe włosy nadają odcień fryzurze!). Otóż ja całkiem dobrze radzę sobie z organizacją czasu, z wykorzystaniem każdej chwili żeby coś ZROBIĆ. Co konkretnego, produktywnego itd.itp.! I kiedy już tak poupycham zadania w grafik codzienności, zaczynami brakować tchu. Dlatego postanowiłam zmienić czas w dobrego druha, ha! Jeszcze nie opanowałam tej nowej sytuacji do końca, ale jakimś cudem pracuję nadal w ilościach sporych, a mimo to z Femkiem na placu przesiaduję, z Dziećmi jakby więcej gadam, no i czytam bez wyrzutów sumienia, hihihi. Zobaczymy jak mi dalej ten eksperyment pójdzie… a póki co… moja lista ostatnich przeczytanych:
59. „Przesunąć horyzont” Martyny Wojciechowskiej – książka, która mnie zaskoczyła miłością Autorki do gór (himalaizm to jednak z tych rzeczy, których zupełnie nie łapię!) i sporą dawką siły wewnętrznej i mądrości. Naprawdę warto 🙂 5,5
60. „Podwójna gra” 61. „Tropiciel” 62. „Cross” 63. „Ja, Alex Cross” – wszystkie trzy Jamesa Pattersona i co tu dużo mówić – już chcę wypożyczać następne. Niesamowite historie, pomysły czasem szokujące (nawiasem mówiąc, skąd On je bierze??) i naprawdę dobry kryminało-thriller!  po 5,0 dla każdej części 🙂
64. „Nocne fajerwerki” 65. „Nocny seans” Nory Roberts – tak, tak, nie ma to jak kryminalny romans (lub romantyczny kryminał) na zmęczony mózg 😉 Może loty nie najwyższe, i romans zbyt przejrzysty, ale za to historia kryminalna fajna w obu przypadkach. Obie części łączą co nieco bohaterowie – fajny zestaw. 4.5
66. „Niebo dla akrobaty: opowiadania” Jana Grzegorczyka to książka, która mne totalnie zachwyciła, wciągnęła i dała do myślenia… Opowiadania niezbyt długie, historie ciekawe, życiowe, a łączy je… hospicjum. Ta książka nie jest łatwa, ale ujęcie tematu śmierci i umierania naprawdę robi wrażenie. 6.0!!!
Terazna tapecie nowy Musso więc uciekam do wieczornego wyrka 🙂

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz