W mediach wciąż przebrzmiewają echa dyskusji na temat sześciolatków w szkole, i pewnie znowu nabiorą tempa, gdy tylko zacznie się zbliżać wrzesień, a ja… cóż, śmiało mogę powiedzieć, że puszczenie moich sześciolatków do szkoły było świetnym wyborem. I wcale nie z powodu Ich dojrzałości, ale… z powodu szkoły!
Kemi i Ife chodzą do Chrześcijańskiej Szkoły Podstawowej „Salomon” w Zielonej Górze. Ta szkoła powstała z wielkiej pasji – Rodziców i Nauczycieli, by stworzyć szkołę wyjątkową, taką, o której sami marzyli jako dzieci, i którą by chcieli dla swoich dzieci. Czy się udało?
Z tego co widzę – w dużej mierze tak! Kemi chodzi obecnie do trzeciej klasy, a Ife do drugiej – oboje uwielbiają być w swojej szkole. A ja… cóż, ja z radością Ich tam wysyłam 🙂
Dlaczego „Salomon” jest szkołą wyjątkową?
1) Przede wszystkim ma ten niesamowity „kameralny” charakter klas. Dzieci w klasach może być 15, u Kemi jest 10, a u Ifka – 9. Oznacza to niesamowicie zindywidualizowane podejście do każdego dziecka. Nie mam najmniejszej watpliwości, że Wychowawczynie moich Dzieci bardzo dobrze je znają – wiedzą co Oni lubią, z czym mają problemy, jak Ich wesprzeć i gdzie Ich trzeba „doszlifować”. Nie na darmo „Salomon” nazywa się szkołą „szlifującą diamenty”!
2) „Salomon” jest też szkołą „relacyjną”.
Ważne są więzi między Dziećmi, i w jakiś niesamowity sposób więzi te idą w poziomie (klasowo) i w pionie (od zerówki po szóstą klasę) – uczniowie bawią się razem, starsi pomagają młodszym, wspólnie potrafią się bawić – niewątpliwa zaleta szkoły, która molochem nie jest 🙂
Ważny jest też kontakt na linii nauczyciele-rodzice. Przepływ informacji jest szybki, więc i reagować na różne sytuacje można w szybkim tempie – tak lubię!
A do tego jeszcze… inni rodzice 🙂 Jest nas mało, więc poznaliśmy się szybciutko, i z wieloma teraz spotykamy się nie tylko w szkole. Fajna sprawa!
3) Postawienie na człowieka – to wynika z pierwszego i drugiego punktu, ale muszę podkreślić, bo dla nas to bardzo ważne. Jest wiele teorii wychowywania dzieci, a obecnie jest wielki nacisk na wykształcenie dziecka, czego kwestionować nie chcę, niemniej dla mnie ważne jest jak dziecko odnajduje się w grupie, czy odkrywa swoje talenty (a nie walczy o oceny) i czy może się rozwijać swoim rytmeme jest dużo ważniejsze, niż wyścig o bycie naj. I „Salomon” wspomaga właśnie taki nurt – każde dziecko ma swoją przestrzeń (i tej naj też mogą się powybijać).
4) Nauczyciele. Są wyjatkowi. Jak widać na zdjęciu, zaangażowanie zupełne włącznie z przebierankami 😀 Wielu z Nich nie tylko uczy, ale po prostu jest dla „Salomonowych” dzieci – potrafią wytłumaczyć ważne rzeczy, wesprzeć przemiany, skarcić kiedy trzeba. Wielki szacun dla Grona Pedagogicznego!
5) Wychodzenie z pudełka.
„Salomon” szuka nowych dróg i możliwości. Jest tam wiele ciekawych zajęć dodatkowych, zapraszani są ciekawi goście (np. Jasiu Mela), organizowane są warsztaty, a także i zabawy dla całej rodziny. Rutyna? E, nie w „Salomonie” 😀
Kiedy wchodzę do „Salomona” chłonę atmosferę „naszej” szkoły. Wiem, że Kemi i Ife dobrze się tam czują, wiem że dużo się uczą i wiem, że są bezpieczni. Tak, ChSP „Salomon” to zdecydowanie NASZE MIEJSCE 😀
Fajna sprawa, przy takiej liczebności klas na pewno nauczanie jest bardziej efektywne i dzieciaki więcej skorzystają niż gdyby były w klasie 40-osobowej. Mam nadzieję że nasz kraj znormalnieje i w końcu my będziemy decydować do jakiej szkoły wysłać dzieci i czego maja się uczyć. Świetny blog – dość nietypowy będę zaglądać. Pozdrawiam.
Szkoła jest naparwde super – polecam każdemu 🙂 Dzięki za miłe słowa – i zapraszam 😀