Afrykarium, Zoo Wrocławskie

IMG_1524Wszystko zaczęło się od kupienia biletów do Wrocławskiego Zoo (obejmują zwiedzanie Afrykarium) przez internet. Niestety, dostępne są tylko normalne i ulgowe, nie ma rodzinnego, co sprawiło, że nasze wejście było nieco droższe (całe szczęście Femiś jest w zakresie „z darmo”). Niemniej, z wydrukowanymi biletami nawet nie podchodziliśmy do głównego wejścia (trochę się tam IMG_1519kłębiło) i – do Afrykarium. Tam, zgodnie z oczekiwaniami, kolejka. Postraszono nas jak to długaśnie się stoi… tymczasem postałam zaledwie 25 minut – w tym czasie Lanre z Dziećmi pooglądał żyrafy i… plac zabaw 🙂

I siup! Już byliśmy w środku 🙂 A tam powitał nas świat akwariów! I było się czym zachwycać!IMG_1648

Już same płaszczki na wyciągniecię ręki budziły w nas zachwyt! A do tego gdy podjadały sobie wrzucane mięsko… wyglądały niesamowicie! Gdy tak nad nami przepływały w szklanym tunelu, jakoś odruchowo się schylaliśmy, hihihi.

Femisia najbIMG_1612ardziej pociągnęły… rekiny! Biegał zaa nimi radośnie i nie chcił im za nic odpuścić! Cóż, dobrze, że to nie one za Femciem z takim upodobaniem łowcy nie pływały 😉

Mnie jednak zachwyciło najbardziej zwierzątko, które najczęściej ogląda się nad wodą (i tutaj też była taka możliwość)… mianowicie… IMG_1655hipopotam!
Tańca tego hipcia nie powstydziłaby się żadna baletnica! Te wdzięczne wygięcia, podpłynięcia i odpłynięcia! Stałam jak zahipnotyzowana i… pstrykałam, ma się rozumieć. Ale… cóż, to po prostu trzeba zobaczyć!

A, był jeszcze jeden ogólnorodzinny zachwyt – żółw! Był duży, powolny IMG_1637i dostojny – patrzyło się naprawdę z wielką przyjemnością. Też w szklanym tunelu. Ten tunel, mimo że nie był zbyt długi, naprawdę zatrzymywał człowieka na chwilę radosnego oglądania 🙂

Jakby atrakcji było mało, nurkowie robili jakieś przeglądy ścian plus oczyszczanko, i IMG_1684byli kolejną pływającą atrakcją! Dzieci były zachwycone, a dorosli zerkali z dużym zainteresowaniem!

Podsumowując, spędziliśmy w Afrykarium ok. dwóch godzin, i ani chwilę się nie nudziliśmy (nawe Femiś!). Gorąco było nieźle, ale na koniec „natknęliśmy” się na lody 🙂
A potem starczyło nam jeszcze sił na spacerek po zoo połączony z obiadem 🙂 POLECAM!!!

Dodaj komentarz