Wszystko zaczęło się od kupienia biletów do Wrocławskiego Zoo (obejmują zwiedzanie Afrykarium) przez internet. Niestety, dostępne są tylko normalne i ulgowe, nie ma rodzinnego, co sprawiło, że nasze wejście było nieco droższe (całe szczęście Femiś jest w zakresie „z darmo”). Niemniej, z wydrukowanymi biletami nawet nie podchodziliśmy do głównego wejścia (trochę się tam kłębiło) i – do Afrykarium. Tam, zgodnie z oczekiwaniami, kolejka. Postraszono nas jak to długaśnie się stoi… tymczasem postałam zaledwie 25 minut – w tym czasie Lanre z Dziećmi pooglądał żyrafy i… plac zabaw 🙂
I siup! Już byliśmy w środku 🙂 A tam powitał nas świat akwariów! I było się czym zachwycać!
Już same płaszczki na wyciągniecię ręki budziły w nas zachwyt! A do tego gdy podjadały sobie wrzucane mięsko… wyglądały niesamowicie! Gdy tak nad nami przepływały w szklanym tunelu, jakoś odruchowo się schylaliśmy, hihihi.
Femisia najbardziej pociągnęły… rekiny! Biegał zaa nimi radośnie i nie chcił im za nic odpuścić! Cóż, dobrze, że to nie one za Femciem z takim upodobaniem łowcy nie pływały 😉
Mnie jednak zachwyciło najbardziej zwierzątko, które najczęściej ogląda się nad wodą (i tutaj też była taka możliwość)… mianowicie… hipopotam!
Tańca tego hipcia nie powstydziłaby się żadna baletnica! Te wdzięczne wygięcia, podpłynięcia i odpłynięcia! Stałam jak zahipnotyzowana i… pstrykałam, ma się rozumieć. Ale… cóż, to po prostu trzeba zobaczyć!
A, był jeszcze jeden ogólnorodzinny zachwyt – żółw! Był duży, powolny i dostojny – patrzyło się naprawdę z wielką przyjemnością. Też w szklanym tunelu. Ten tunel, mimo że nie był zbyt długi, naprawdę zatrzymywał człowieka na chwilę radosnego oglądania 🙂
Jakby atrakcji było mało, nurkowie robili jakieś przeglądy ścian plus oczyszczanko, i byli kolejną pływającą atrakcją! Dzieci były zachwycone, a dorosli zerkali z dużym zainteresowaniem!
Podsumowując, spędziliśmy w Afrykarium ok. dwóch godzin, i ani chwilę się nie nudziliśmy (nawe Femiś!). Gorąco było nieźle, ale na koniec „natknęliśmy” się na lody 🙂
A potem starczyło nam jeszcze sił na spacerek po zoo połączony z obiadem 🙂 POLECAM!!!