Dallas 2012/2013

IMG_0397Dallas… to nasza najdalsza podróż rodzinna do tej pory. Wyzwanie było duże, zwłaszcza że ja byłam już w ciąży (przełom pierwszego i drugiego trymestru), ale daliśmy radę! Jadąc/ lecąc do Dallas zrobiliśmy sobie przerwę w Warszawie u Siostry i Szwagra, ale spowrotem już jednym ciągiem – 24 godziny w drodze. I tu się okazało, że z odpowiednimi zabawkami IMG_0274i zapasem drobnych przekąsek, Dzieci świetnie dają radę tak długiej podróży! Oczywiście, zaliczyliśmy „jet lag” w obie strony, i Ifek najgorzej znosił tę zmianę czasu (zasypiał niemal na stojąco ok. 18, a potem budził się o 4…). Całe szczęście po dwóch dniach przeszło 🙂 Także dzięki wyjątkowym wyprawom przygotowanym specjalnie dla Dzieci, a które i nam sprawiły wiele radości!IMG_0242

Zaczęliśmy od wodnego świata. Wyprawa była wspaniała, a możliwość zobaczenia z bliska wielu zachwycających stworzeń morskich była wręcz niesamowita! Niektóre zakamarki były dostępne tylko dla dzieci, ale większość odkrywaliśmy razem, i było to odkrywanie pełne radości, nawet gdy trochę zmęczeni byliśmy.IMG_0251 Ja się przy okazji sporo natłumaczyłam, bo opisy morskich przestworzy w języku angielskim to jednak było ciut za dużo do ogarnięcia dla Kemci i Ifka. A że ja noga z biologii jestem, to co się nauczyłam, to moje (pytanie ile jeszcze z tego pamiętam, hehe). Jedno jest pewne – bardzo mi się podobało przystosowanie wszystkiego dla dzieci – widać, że to one są głównymi odbiorcami, i że to dla nich to miejsce zostało stworzone – bardzo fajna sprawa!

Inna dziecięca wyprawa to… Legoland! Tutaj nawet ja poczułam się ponownie dzieckiem 🙂 Kino 4d było po prostu bombowe, zwłaszcza jak co nieco zmokliśmy, a strzelanie z autka laserową bronią do duchów kryjących się w różnych miejscach byłoIMG_0621 bombowe. Ifek okazał się najlepszy z naszej rodziny (zdobył prawie trzy razy więcej punktów niż ja, hehe!). Była też karuzela z Lego, tory wyścigowe, gdzie można było sprawdzić wytrzymałość i prędzkość zrobionego przez siebie Legoautka, nie mówiąc już o wielu niesamowitych budynkach, pojazdach i postaciach zrobionych z Lego! Dallas w wersji Lego po prostu zachwycało, zwłaszcza z tysiącem IMG_0631maleńkich szczegółów! Ach, co to była za przygoda!!! Mi się stamtąd nie chciało wyjść… a Kemi i Ife zadbali,  żebym miała przedłużenie tej przyjemności – kupili sobie po zestawie Lego, które potem w domu razem składaliśmy 🙂 Z nieukrywaną przyjemnością, muszę dodać. Tak, tak, ja też uwielbiam Lego 🙂

A potem przyszły Świeta i wielka świąteczna niespodzianka… otóż, gdy wylądowaliśmy, w
IMG_0501Dallas było 21 stopni, czyli ciepła pogoda, jak najbardziej normalna dla tego miasta. A tym czasem w Boże Narodzenie… spadł śnieg! Teksas sparaliżowany, bo przecież tam nikt nie ma opon zimowych, a minus 1 na termometrze to horror. Dzieci dostały hulajnogi pod choinką, i..  jeździły po lodzie 😉 Nikt z dorosłych (a była nas szóstka) poza Lanre i mną nie odważył się wyjść na ten mróz, hihi. I wszyscy nas winili za tę pogodę… że niby z Polski przywieźliśmy… a gdy zadzwonilismy do Polski,
okazało się, że tam mają.. plus piętnaście… no, pogoda zakręciła się na maksa.

Na maksa były też zakręcone te Święta – przynajmniej dla mnie…

IMG_0412Otóż okazało się, że jestem mega przywiązana do tradycji! Owszem, mieliśmy choinkę, a nawet skarpety zawieszone nad kominkiem, ale… kurczak w Wigilijny wieczór mnie po prostu powalił, hehe. Te amerykańskie święta uświadomiły mi, że lubię się odstrzelić na święta i zasiąść do stołu z dwunastoma daniami… Brakowało mi tej atmosfery polskich świąt, smaku barszczu z uszkami, i długaśnych rozmów rodzinnych przy stole… moja polskość odezwała się we mnie głośnym westchnieniem…

Dallas było świetne, chętnie odwiedzę jeszcze Stany (mam nadzieję, że nie raz i nie tylko Teksas), ale… zdecydowanie nie w Boże Narodzenie! Po prostu nie nadaję się na podróżowanie poza Polskę w tym okresie, no!IMG_0338 Ale… są przecież wakacje i w innym czasie, i wtedy możemy naprawdę pozwiedzać Stany licząc na dużo bardziej przewidywalną pogodę, hihi.

Najważniejsza lekcja? Podróżowanie z naszymi Dziecmi nawet na dłuuuugie dystanse wcale nie jest straszne!